piątek, 12 września 2014

Prolog.

*Pamiętnik Maddie,Wrzesień 2014*

Dear Diary.!
Rodzice dostali nową pracę w Sydney i musimy wyjechać. Wszystko co złe zostawiam za sobą tutaj w Denver i zacznę nowe życię w Australii, nię chcę pamiętać tych wszystkich fałszywych ludzi któzy kumplowali się ze mną tylko i wyłącznie dlatego że jestem bogata. Co prawda to prawda, jestem bogata, ale to zasługa rodziców któzy naprawdę ciężko pracują byśmy z Bradley'em mieli wspaniałe życie. Przez bogactwo nie czuję się lepsza, wręcz przeciwnie, czasem gdy widzę te fałszywe mordy łache na pieniądze aż mi niedobrze.                                          
 Maddie ♥


*Dzień Wyjazdu*
-Madeline,Bradley zbierajcie się, już późno a zaraz wyjazd!-Krzyknęła mama z nutką zdenerwowania.
-Dobrze Mamo!-odkrzyknęliśmy w tym samym czasie co było dziwne, bo wyszło jakbyśmy byli zsynchronizowani czy coś.

Z trudem dopięłam ostatnią walizkę, sprawdziłam każdy kąt w pokoju by upewnić się ze nic nie zostawiłam i wyszłam. Na korytarzu stał Bradley i trzymał w ręce nasze zdjęcie z dzieciństwa, na ten widok moję kąciki ust powędrowały do góry.
-Co tam trzymasz?-Zapytałam z uśmiechem.
-A nic- odparł chowając zdjęcie do tylnej kieszeni spodni.
-Pomógłbyś mi znieść walizkę na dół? Zrobiłam słodkie oczka niczym kot ze Shreka.
-Tobie? Pff,nie-zaśmiał się
-Dzięki, zapamiętam to sobie. Jak Ty będziesz potrzebował pomocy, oleję Cię tak samo jak Ty mnie-uśmiechnęłam się głupkowato.
-Jesteś taka głupia czy tylko udajesz?-Zapytał strzelając tzw. "Facepalma"-Przecież wiesz że na mnie zawsze możesz liczyć-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Jakie to słodkie. Zazwyczaj rodzeństwo się nienawidzi, a my jesteśmy przeciwieństwem, możemy zrobić dla siebie wszystko. Taki brat to skarb.
Zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy się w stronę wyjścia by spakować walizkę do ciężarówki z resztą rzeczy z przeprowadzki. Gdy wsiedliśmy do auta wyruszyliśmy na lotnisko, a za nami podążała ciężarówka.Po 15-stu minutach byliśmy już na lotnisku. Rodzice zdecydowali się zarezerwować lot prywatnym samolotem by uniknąć długiego czekania na wszystkie rzeczy, a tak to wszystko mamy przy sobie.Panowie wpakowali wszystko do samolotu i wystartowaliśmy. Od zawsze bałąm się lecieć samolotem ale w końcu musiałam przezwyciężyć swój strach. Jeszcze tylko 19 godzin lotu, jak ja tu wytrzymam? Wyjęłam swoją mp4, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie swoją ulubioną playlistę składającą się z piosenek mojego ulubionego zespołu czyli 5 Seconds Of Summer. Po dłuższej chwili usnęłam.

--------------------------------------------------------------------------------------
Rozdziały będa dodawane systematycznie co kilka dni.
Musicie przebrnąć przez te pierwsze, nudne rozdziały. Później akcja się rozwinie i będzie się milej czytało ;>
A&Z

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz