poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 4.

Niedziela, nie przepadam za tym dniem ale tylko i wyłącznie dlatego ze po niedzieli jest znienawidzony przez pół świata dzień mianowicie PONIEDZIAŁEK.Ten dzień zaczął się całkiem zwyczajnie, pomijając fakt że mój ukochany braciszek zleciał ze schodów i narobił chałasu w całym domu na szczęście nie obudził rodziców. Ubrana i umyta wyszłam z pokoju by zjeść śniadanie, w międzyczasie napisałam sms'a do Charlie
DO CHARLIE : " Heej ;* Jak tam?^^ co powiesz na krótki spacer? ;3"
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, zanim schowałam telefon otrzymałam wiadomość.
OD CHARLIE  : "No hej ;* A Db  pewnie, za 15 minut tam gdzie zawsze? ;>"
DO CHARLIE  "Pewnie ;*"
W Kuchni zrobiłam sobie tosty z serem, zjadłam je i wyszłam.
Błądziłyśmy z Charlie po Sydney, opowiedziałam jej o tym że spotkałam Michaela i Ashtona i o tym jaki przypał zrobił mi mój brat. Dowiedziałam się również trochę rzeczy o Charlie między innymi że należy do tych samych fandomów co ja, mamy więcej wspólnego ze sobą niż myślałam. Koło godziny 15 mój telefon charakterystycznie zawibrował.- Dostałam powiadomienie z twittera. Ashton tweetnął że za 30 minut będą pod Galerią Handlową "Red". Przeczytałam Charlie tweeta i ruszyłyśmy pod galerię, na miejscu było więcej osób niż się spodziewałam. Po chwili wyszedł Luke Calum i Ash, fanki rzuciły się na nich jak wygłodniałe zwierzaki. Przecież one ich rozszarpią. Już prawie dopchałam się do Asha i Luke'a ale zaraz zaraz gdzie do cholery jest Calum!?
-Widziałaś może Caluma?-Zapytałam wysokiej brunetki stojącej obok mnie.
-Tego dzieciaka, jak go można lubić? przecież to palant- Parsknęła śmiechem.
-I Ty śmiesz nazywać się 5SosFam wyzywając Caluma?-Zapytałam podnosząc głos na dziewczynę.
-Nienawidze tego gówniarza, ja kocham Luke'a ożenimy się i będziemy mieli dziecko-Odpowiedziała z uśmiechem.
-Ty jesteś chora!-nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo dziewczyna uderzyłą mnie z pięści w twarz, oczywiście niektóre fanki od początku nagrywały naszą "rozmowę" ale mam to w dupie.
- Nie będe zniżać się do Twojego poziomu, narazie.-Chciałam wyminąc dziewczynę ale złapała mnie za nadgarstek-Puść mnie-Krzyknęłam.
-Na mnie się nie krzyczy kochana-Brunetka uśmiechnęła się.
-Wybacz ale muszę iść poszukać osoby której muszę podziękować za to co dla mnie zrobiła-Wyminęłam ją i poszłam szukać Caluma.
Calum siedział na schodach skulony, głowę miał schowaną w rękach i chyba płakał. Usiadłam obok niego na schodach i po prostu Go przytuliłam.
-Cii, Calum nie płacz proszę.- Calum cicho szlochał, jejku nie nawidze gdy mój idol płacze, sama zaczęłam płakać.
-Dziękuje Ci-Calum spojrzał mi w oczy i lekko się uśmiechnął.
-Za co? Bardziej ja powinnam podziękować Tobie że jestes i pomagasz mi nawet o tym nie wiedząc-Odwzajemniłam uśmiech.
-Dziękuje Ci za to jak mnie broniłaś przed tą dziewczyną oraz za to że teraz jesteś tu ze mną.
-Nie ma za co, zrobiłam co do mnie należało-Calum otarł mi łzy-Jestem Maddie.
-A ja Calum, jakbyś niewiedziała-Zaśmiał się.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, wymieniliśmy się numerami telefonów, zrobiliśmy kilka zdjęć, miło spędziliśmy czas. Całkowicie zapomniałam o Charlie. O cholera! Charlie! gdzie ona jest? Musze jej poszukać.
-Przepraszam Calum ale musze lecieć, zgubiłam przyjaciółkę i teraz musze jej szukać, przepraszam-Uśmiechnęłam się w stronę mulata.
-Oki, ja lecę do chłopaków bo musimy wracać, to do zobaczenia Maddie i jeszcze raz dziękuje!-Uściskał mnie na pożegnanie i zniknął z mojego pola widzenia. Wybrałam numer do Charlie i zadzwoniłam do niej.
-Charlie ja Cię przepraszam, gdzie jesteś? -Spokojnie, jestem za Tobą odwróć się.
Dziewczyna zakończyła połączenie a ja odwróciłam się i podbiegłam do niej. Charlie widziała tą całą akcję z tą brunetką, uznała ze słusznie się zachowałam. Moja przyjaciółka dostała autograf od Ash'a i Luke'a a także zrobiła sobie z nimi zdjęcia.

*Perspektywa Luke'a*

Poprosiłem Ash'a by twitnął do fanów ze zaraz będziemy pod galerią, chciałem się z nimi zobaczyć, czasem chciałbym zadzwonić do wszystkich fanów i podziękowac im za to co dla nas zrobili. Gdy fani nas zobaczyli rzucili się na nas, nie zdziwiło mnie to, już się przyzwyczaiłem. Gdy rozdawałem autografy usłyszałem rozmowę jakichś dwóch dziewczyn, najbardziej zwróciłem uwage na to ze jedna wyzywała mojego przyjaciela.
-Widziałaś może Caluma?
-Tego dzieciaka, jak można go lubić?
-I Ty śmiesz nazywać się 5SosFam wyzywając Caluma?
 -Nienawidze tego gówniarza, ja kocham Luke'a ożenimy się i będziemy mieli dziecko.
-Ty jesteś chora!-ta wysoka uderzyła w twarz tą niższą.
- Nie będe zniżać się do Twojego poziomu, narazie.
-Na mnie się nie krzyczy kochana
-Wybacz ale muszę iść poszukać osoby której mogę podziękować za to co dla mnie zrobiła.

Ta niższa zaimponowała mi swoim zachowaniem, chciałem podejść do niej i podziekować ale zniknęła, chyba poszła szukać Caluma. Jakieś 30 minut później fani rozeszli się i mogłem pogadać z moim przyjacielem.
-Ash słyszałeś tą rozmowę tych dwóch lasek?-Zapytałem szturchając przyjaciela w bok.
-Tak, nie wierzę że ta jedna zwyzywała Caluma, Maddie zasłużyła na nagrodę.-Uśmiechnął się lekko.
-Znasz ją?-Uniosłem brwi.
-Tak, pamiętasz jak Michael opowiadał że jakaś dziewczyna wjechała w niego wózkiem?
-Tak pamiętam-Zaśmiałem się.
-To była Maddie, ta niższa dziewczyna która broniła Caluma. Ja poznałem ja wczoraj w skateparku, jest bardzo miła.
-Muszę ją poznać i podziękować.-Powiedziałem z uśmiechem
-Uwierz będziesz miał jeszcze okazję, pewnie niedługo się zobaczymy
. Napisz do Caluma zeby juz wracał.
-Oki juz piszę
.
Jejku gdzie jest Calum? martwie się. Okazało się że Cal był z Maddie, ona mu bardzo pomogła, chyba ją polubił. Nie znam tej dziewczyny ale ją lubie, ta logika. Całą drogę powrotną rozmawialiśmy o Maddie.

*Perspektywa Maddie*

 Po powrocie do domu wskoczyłam pod szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Wzięłam laptopa z półki i włączyłam go, zalogowałam się na instagramie, twitterze oraz facebooku gdzie wszędzie było pełno filmików z dzisiejszego dnia z moim udziałem. Na twitterze była akcja #ThanksYouBrunette kliknęłam w hasztag i wyświetliły mi się przeróżne tweety. W większości z nich dziewczyny dziękowały mi za to co zrobiłam. Automatycznie na twarzy pojawił mi się wielki uśmiech. Zrobiło mi się bardzo miło z tego powodu. Ludzie mnie lubią!.- zaśmiałam sie sama do siebie. Śmiałam sie do monitora.- nie mogłam opanować radości, a świadomość o tym że pomogłam dziś jednej z najważniejszych dla mnie osób była wspaniała i bardzo motywująca. Później z nadal utrzymującym się uśmiechem na twarzy zasnęłam

----------------------------------------------
Akcja zaczyna się rozwijać (:
Znowu późno dodany ale wazne że jest (:
A&Z

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz