sobota, 20 września 2014

Rozdział 2.

Obudziło mnie brzęczenie telefonu, na ekranie ujrzałam że przyszedł do mnie sms.
Od Charlie:  "Siemka ;* Oznajmiam Ci iż nie idziemy dzisiaj do szkoły ponieważ jest jakiś zjazd dyrektorów czy coś takiego ;>"
Do Charlie: "Oki, a co powiesz na małe zakupy?^^"
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź, umówiłam się z dziewczyną o 11:45 na rogu ulicy. Podreptałam szybko do łazienki i odbyłam tam poranną toaletę. Zdecydowałam się założyć krótką białą bokserkę z nadrukiem, jasne marmurkowe spodenki z wysokim stanem a do tego moje ukochane czarne vansy.Zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Rodziców pewnie już nie było, wychodzą rano do pracy i wracają bardzo późno do domu więc bardzo rzadko podobnie jak Charlotte ich widuje. W kuchni zastałam Bradley'a krzątającego się po kuchni robiąc sobie tosty. Usiadłam na blacie i patrzyłam na mojego kucharza. Wyjął dwa talerze i nałożył na nie posiłek.
 -Trzymaj mała, musisz coś zjeść zanim wyjdziesz do szkoły -uśmiechając się podsunął mi talerz z jedzeniem pod nos.
-Dzięki, ale nie idę do szkoły bo jest jakis zjad dyrektorów czy coś i mamy wolne-Odwzajemniłam uśmiech - Idę za chwilę na zakupy z Charlie.
-To jak idziesz na zakupy mogłabyś kupić rzeczy z tej listy? -Zapytał podając mi mały skrawek papieru na którym widniał spis produktów potrzebnych do kupienia.
-Pewnie -Odpowiedziałam chowając liste do kieszeni.
Wróciłam się do pokoju by wziąć torebkę w której znajdował się portfel, telefon oraz klucze. Listę zakupów wrzuciłam do torebki. Na ramiona narzuciłam czarno-białą koszule w kratę i wyszłam. Przywitałam się z Charlie buziakiem w policzek. Brunetka ubrana była w białą bluzę z logiem myszki Miki, jeans'owe spodenki oraz czerwone niskie conversy, zabrała mnie do galerii którą mijałam wczoraj w drodze do szkoły. Chodziłyśmy po sklepach jakieś 3 godziny, miałam juz dość naprawdę. Przypomniało mi się że brat dał mi listę rzeczy do kupienia, wyjęłam papierek z torebki i przejrzałam go. "cukier, jajka, pomidory, ogórki, nektarynki, brzoskwinie, kukurydza, ser mozzarella, ser feta, sałata lodowa, sok pomarańczowy, sok jabłkowy, sok multiwitamina, pepsi, popcorn, chipsy, płatki śniadaniowe,ziemniaki" tego napewno nie kupię tutaj w galerii.
-Charlie, musimy iść jeszcze do supermarketu. -Oznajmiłam przyjaciółce
-Oki, a po co? -Zapytała.
-Musze kupić kilka rzeczy bo brat mnie poprosił -Odpowiedziałam.
-Ty masz brata? Przystojny? ile ma lat? -zaczęła zasypywać mnie setką pytań o moim bracie.
-Tak mam -Uśmiechnęłam się - Nazywa się Bradley, ma czekoladowe oczy, loczki, słodki uśmiech i ogólnie jest bardzo uroczy. Ma 20 lat i studiuje medycynę, od małego chciał być lekarzem i pomagać ludziom.
-A pozn...- Przerwałam jej zdanie.
-Tak poznam Was, a teraz chodź do tego sklepu.
Z galerii do marketu było 5 minut drogi więc szybko tam dotarłyśmy, wzięłyśmy wózek i podjechałyśmy do alejki z owocami i warzywami. Wzięłam wszystkie potrzebne artykuły. Odnalazłyśmy resztę rzeczy z listy i spakowałyśmy je do wózka. Oczywiście nie obyło sie bez moich głupich pomysłów. Przesunęłam produkty na przód wózka i do niego wsiadłam.
-Co Ty robisz?-Zapytała brunetka śmiejąc się.
-Zaraz zobaczysz -Odpowiedziałam wsiadając do wózka -A teraz mnie wieź -Rozkazałam przyjaciółce śmiejąc się.
Charlie pchała wózek biegnąc, czasem udawało nam się robić drifty. Wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy w najlepsze dopóki nie zauważyłyśmy chłopaka przed nami.
-Ty, teletubiś zejdź z drogi, bo będziesz płaski! -krzyknęłam do czerwonowłosego chłopaka stojącego tyłem.
Niestety nie odsunął się i wjechałyśmy w niego. Wypadłam z wózka prosto na jego plecy, popatrzyłam na przyjaciółke która tarzałą sie ze śmiechu na podłodze, ja również zaczęłam się śmiać, a czerwonowłosy chłopak był zdezorientowany.
-Przepraszamy ale nie zauważyłyśmy Cię i...no sam widzisz mamy z tego mały wypadek.
-Nic nie szkodzi -odwrócił się i zresztą tak samo jak my zaczął się śmiać.
To był Michael Clifford, o kuffa, wjechałam wózkiem w mojego idola i nazwałam go teletubisiem, Boże jaki ze mnie debil.
-Przepraszam Cię za tego teletubisia ale niecodziennie widzi się chłopaka o tak specyficznym kolorze włosów -Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-No to od dzisiaj nazywaj mnie Po Clifford -Wypiął dumnie pierś.
-Po, mogłabym zrobić sobie z Tobą zdjęcie? -Zapytałam nieśmiało.
-Pewnie, jeżeli pozwolisz też chcę mieć zdjęcie z Tobą, wiesz, chciałbym zapamiętać osobe która nadała mi nowe imię. -Odpowiedział.
Zrobiliśmy sobie zdjęcia naszymi telefonami, później wstawię kilka z nich na Instagrama i Twittera.
-Zanim odejdę chciałbym zadać Ci jeszcze jedno pytanie. Jak masz na imię? -zapytał ukazując szereg białych zębów.
-Maddie- odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili chłopak zniknął, a ja mogłam podnieść moją koleżankę z podłogi. Podeszłyśmy do kasy, ekspedientka zapakowała zakupy do reklamówek i wyszłyśmy. Usiadłyśmy na ławce i wrzuciłam zdjęcie z Michael'em na Instagram'a z opisem " Witam Po! Nie gniewaj się za tą stłuczkę w sklepie  " Oznaczyłam Go na zdjęciu oraz wrzuciłam kolejne zdjecie z Nim na Twittera z tym samym opisem. Przejrzałam instagrama i zauważyłam moje zdjęcie z Michael'em na jego instagramie z opisem "Nie gniewam się za tą stłuczkę. Od dzisiaj jestem teletubisiem! Panie i Panowie przed Wami Po Clifford oraz Maddie" Moje kaciki ust powędrowały do góry w szerokim uśmiechu. Następnie wspólnie z moją towarzyszką powędrowałyśmy do starbucksa gdzie wypiłyśmy swoje ulubione napoje. Wracając do domu długo rozmawiałyśmy o naszej śmiesznej wpadce, no ale wkońcu poznałyśmy Michaela Clifforda więc to chyba dobrze. Koło godziny 20;00 wróciłam do domu gdzie o dziwo zastałam nie tylko brata ale i także moich rodziców.
-Cześć kochanie.- mama powitała mnie ciepło już od progu.
-Cześć mamo, co tak wczśnie dziś w domu?- Zapytałam zaskoczona.
-Skończyliśmy dziś z tatą wcześniej i postanowiliśmy spedzić ten wieczór w domu.- kobieta uśmiechneła się do mnie.
Spojrzałam na tatę który widać dosyć zmęczony zasypiał już w szerokim, skórzanym fotelu przed telewizorem.
-Mamo, jestem bardzo zmęczona ponieważ dziś byłam z Charlotte na zakupach w galerii i trochę sie nachodziłam więc jeżeli pozwolisz to pójdę teraz do siebie.- krótko oznajmiłam wręczając mamie siatki z produktami z listy i powoli kierując się w stronę schodów.
-Dobrze skarbie, Śpij dobrze, Kocham Cię!
Weszłam do pokoju ciężko rzucając się na łóżko. Chwilę poleżałam i poszłam do łazienki ściągając z siebie ubrania. Po całym dniu chodzenia nareszcie  chwila spokoju, westchnęłam wychodząc spod prysznica. Powędrowałam do sypialni gdzie rozpakowałam  moje dzisiejsze nabytki a mianowicie; krótką czerwoną koszulkę, jeansowe szorty z wysokim stanem,naszyjnik, bransoletkę, sweterek , białe wysokie conversy oraz 2 pary obuwia Nike, Nike Stefan Janoski i Air Maxy -są naprawdę świetne.- stwiedziłam mówiąc do sama do siebie Schowałam ubrania do garderoby i udałam się do łóżka na którym spoczywał już mój laptop.  Otworzyłam go logując się na twittera, instagrama oraz facebooka. Od wejścia zauważyłam że przybyło mi zaproszeń oraz obserwatorów jednym z nich okazał się byc Michael Clifford. Niebywałe przecież zawsze byłam swego rodzaju "szarą myszką"  Chwilę jeszcze popisałam z Charlie po czym zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Cicho wzdychając zawinęłam się w cieplutką kołdrę i zasnęłam niemalże odrazu po zamknięciu oczu.

----------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy Rodział 2 , zapraszamy do komentowania bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy (:
A&Z

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz